czwartek, 24 sierpnia 2017

Szwedzkie przedszkole

Nie spodziewałam sie ze pierwsza notka jaką napisze bedzie o przedszkolu. Do tej pory byłam mocno na nie jeśli chodzi o tego typu miejsca a to ze posłałam tam mojego prawie trzylatka jest idealnym przykładem powiedzenia "Z braku laku i kit dobry". W głowie mam zupełnie inną wizje tego jak chciałabym aby moje dziecko spędzało dzieciństwo, ale Szwecja mocno zweryfikowała moje poglądy. Codziennie chodzę na plac zabaw. Dzieci spotkałam tam ze trzy razy. W roku szkolnym dzieci od rana do wieczora siedzą w przedszkolach, szkołach a potem nadrabiają ten czas i siedzą w domu. Tak wiec Kubusiowi doskwierała samotność. Jak wiec wyglada szwedzkie przedszkole? Zapraszam na relację!
Zacznijmy od tego, że tutaj, gdy dziecko zaczyna swoją przygodę z przedszkolem ma 2 tygodnie przygotowawcze. My właśnie chodzimy pierwszy tydzień tylko na godzinę dziennie. Drugi tydzień chyba będzie wyglądał tak że będę zostawiała Kubę najpierw na krótko a potem na dłużej. Przysługje nam 15 godzin tygodniowo (3 dni po 5 godzin) ale to ja decyduję czy chcę aż tyle czy może krócej. Na pewno nie mogę więcej bo to już jest płatne. Rodzice na czas tego przygotowywania mogą wziąśc płatny urlop. U nas największym problemem jest bariera językowa bo Kuba niestety nie rozumie opiekunki. Ale urocza pani ma świetne podejście i od razu zjednała sobie serce mojego dziecka. Dzisiaj już chodził z nią nabierac wody do konewki, pozwolił sobie założyć buty itd. Ale o tym moze bedzie osobny post. A jak to wygląda wizualnie? Przy wejściu jest suszarka na mokre ubrania i taki roboczy niski długi zlew, dalej jest szatnia, podpisane miejsca na buty i dodatkowe ubrania. Całe przedszkole składa sie z kilku grup, każda grupa ma swoje pomieszczenie, podzielone na rozne pokoiki i każda grupa ma swoją nazwę. Pomieszczenia w srodku są w sumie skromne, raczej mało kolorowe, ale ma to swój urok, na pewno pobudza wyobraźnie. Jest jedno pomieszczenie główne gdzie jest stolik np do zabawy ciastem z wałkami itd, jest jeden stolik do układania lego, jest namiot a w nim plastikowe zwierzaki i tak jakby dżungla, zabawek nie ma wiele, za to mnóstwo  klocków,Kik rożnego typu, jest sala do czytania książek i tam w sumie tez oprócz kilku poduszek i schodków do siedzenia nic nie ma, jest pokoik z samochodami, klockami i tam zazwyczaj siedzi opiekunka z dzieciakami, dzisiaj oglądali złapane wczoraj do pudełka robaki. Dużo więcej atrakcji jest na dworze, w sumie tam jest wszystko i dzieci większość czasu spędzają wlasnie tam. Najważniejsze jest to ze czych teren wokół przedszkola jest dość dziki, nie ma mowy o gładkiej zielonej trawce o nie... Są za to chaszcze, krzaki, patyki, grzyby, ścięte gałęzie i wielkie i małe kamienie. Teren jest na prawdę duży i dzieci mogą chodzić gdzie chcą i robic co chcą, w jednym miejscu leżą porozrzucane, lub ułożone drewniane palety, w innym szałas z patyków, w innym jakaś budka, jest tez górka porośnięta trawą i zmień dzieci się turlają cześć bliżej budynków składa sie z jednej zadaszonej piaskownicy z mnóstwem zabawek, druga piaskownica ma jakis drewniany samochód i taki długi kuchenny zlew, codziennie rano pani nalewa wody do wielkiego bukłaka są tam metalowe garnki i patelnie, dalej jest tak jakby niski stolik z wodą, dzisiaj grupa dzieci z   opiekunką cos tam majstrowali z butelkami. Dalej jest taka zadaszona budka a tam stół i grające        radio, jest tez miejsce z materiałami budowlanymi a tam cegły, kostki brukowe duże i małe, deski... I dużo rowerków takich pojedynczych i z przyczepami ze dzieci sie wzajemnie wożą, lub wożą opiekunki. No i nie ma czegoś takiego jak zła pogoda, pierwszy czy drugi dzien był taki ze nieźle padało, nikt nie zabrał dzieci do środka, nagle wszystkie miały kalosze i przeciwdeszczowki, ale nikt nie ubierał ich na siłę, po prostu pytali sie czy chcą sie ubrać. Opiekunek jest dużo, bawią sie z
dziećmi, pomagają, nie ma czegoś takiego ze jakieś dziecko jest zostawione samo sobie, od razu widać ze te opiekunki są dla dzieci i ze zwyczajnie lubią robic to co robią, do tej pory nie byłam świadkiem żadnej kłopotliwej sytuacji, żadnego rozhisteryzowanego dziecka, nic. Sielanka. A stołówka? Na razie nie korzystaliśmy ale oglądaliśmy to miejsce. Ogromna sala, stoliki a w to wszystko wkomponowane takie małe zabawowe kuchnie, raz zajrzałam jeszcze przed obiadem to jakaś dziewczynka gotowała sobie wlasnie na takiej kuchni. No i obiad odbywa sie na zasadzie szwedzkiego stołu, dzieci same sobie nabierają co chcą, do picia mają automat z ekologicznym     mlekiem lub wodą. Mówiłam ze Kuba moze sobie nie poradzić, to opiekunka stwierdziła ze nie
ma   problemu ze dzieci nakładają, rozsypują, znowu nakładają ze potem kuchnia wyglada jak po
bitwie. Jak dla mnie fajna sprawa, w następnym tygodniu zobaczymy jak to wyglada w praktyce. I w sumie to tyle. Następna notka bedzie bardziej osobista bo o tym jak Kuba sie w tym wszystkim odnajduje. Mi to miejsce podoba sie bardzo, podoba mi sie ta wolność ale nie nastawiam sie ze w tym roku Kuba bedzie chciał zostać tam sam. Zobaczymy jak to bedzie... A teraz kilka zdjeć.










poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Zaczynamy!

Witajcie! To moja pierwsza notka, utworzona troche w celach roboczych. Bloguje od dawna ale zawsze na komputerach stacjonarnych, teraz pierwszy raz próbuje ogarnąć to na tablecie dlatego proszę o wyrozumiałość, troche zejdzie zanim poustawiam wszystko tak jak chcę. Mam nadzieje ze każdy kto tu zajrzy zostanie na dłużej. Chciałabym podzielić sie z wami pasją jaką niedawno odkryłam do ziół, zdrowego odżywiania do szukania piękna w tym czym obdarzyła nas matka natura.  To nie bedą profesjonalne porady ani nic w tym stylu, bo ja cały czas sie uczę i rożnie mi z tą nauką wychodzi, nie wszystko jest tak jak bym chciała ale ważne aby nie stać w miejscu prawda? Dlatego zapraszam was do wspólnego szukania, uczenia sie, próbowania, doświadczania wzlotów i upadków, w końcu razem raźniej!

Nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiednie ubranie!

Czyli szwedzkie podejście do życia! Powiem szczerze, że kiedyś nie potrafiłam się odnaleśc w tym kraju. Nic mi nie pasowało, a pogoda w szcz...